TRAGICZNY WYPADEK W SIERPNIOWY WIECZÓR
W poniedziałek, 25 sierpnia 2025 roku, spokojna podróż czteroosobowej polskiej rodziny w okolicach Sarthe we Francji zamieniła się w koszmar. Około godziny 20:30 na skrzyżowaniu w pobliżu miejscowości Vion doszło do dramatycznego zderzenia dwóch pojazdów. W jednym z nich znajdowała się samotna kobieta, w drugim – mężczyzna po czterdziestce oraz trzy nastoletnie dziewczynki.
To, co miało być zwyczajnym powrotem z wizyty u znajomych, przerodziło się w tragedię, która wstrząsnęła lokalną społecznością i poruszyła polskie media.
DRAMATYCZNE SKUTKI ZDERZENIA
Według ustaleń policji, minivan prowadzony przez mężczyznę zderzył się z innym pojazdem na skrzyżowaniu. Siła uderzenia była ogromna. Dwie nastolatki w wieku 14 i 16 lat odniosły poważne obrażenia, a trzecia również wymagała natychmiastowej hospitalizacji. Mężczyzna kierujący autem oraz około sześćdziesięcioletnia kobieta z drugiego pojazdu wyszli z wypadku z lekkimi obrażeniami, ale w szoku.
Trzy dziewczynki wciąż przebywają w szpitalu w Le Mans, gdzie lekarze walczą o ich szybki powrót do zdrowia.
POTĘŻNA AKCJA RATUNKOWA
Na miejsce tragedii wysłano blisko 20 jednostek ratowniczych – strażaków z kilku okolicznych miejscowości oraz zespoły pogotowia. Akcja była dramatyczna i trwała do późnych godzin nocnych.
Jeden ze świadków w rozmowie z mediami przyznał: „Nigdy wcześniej nie widziałem tylu karetek i wozów strażackich w jednym miejscu. To wyglądało jak scena z filmu, ale niestety wszystko było prawdziwe.”
NOC PEŁNA KATASTROF
Do tragedii w Sarthe doszło zaledwie dzień po innym groźnym zdarzeniu. W nocy z 24 na 25 sierpnia pięciu młodych ludzi w wieku od 17 do 23 lat uległo wypadkowi w La Mothe-Saint-Héray. Samochód dachował po kilku koziołkach, a policja potwierdziła, że kierowca prowadził pod wpływem alkoholu. Cudem nikt nie zginął.
Z kolei w ten sam weekend na południu Deux-Sèvres doszło aż do trzech innych wypadków niemal jednocześnie. W każdym przypadku sprawcami byli młodzi kierowcy, którzy wsiadali za kółko po alkoholu.
POLSKA RODZINA W CENTRUM TRAGEDII
To, co sprawia, że wydarzenia w Sarthe poruszają szczególnie mocno, to fakt, że ofiary to polska rodzina mieszkająca we Francji. Jak relacjonują lokalne media, dziewczynki uczęszczały do francuskiej szkoły, ale ich rodzice pochodzą z Polski.
Dla bliskich w kraju wiadomość była szokiem. „Nie mogłam uwierzyć, kiedy usłyszałam telefon od znajomej. Powiedziała mi, że dzieci są w szpitalu po ciężkim wypadku. Serce mi stanęło” – mówiła w rozmowie z dziennikarzami kuzynka rodziny mieszkająca w Polsce.

LEKCJA, KTÓRĄ TRZEBA WYCIĄGNĄĆ
Ostatnie dni pokazały, jak niebezpieczne mogą być drogi, szczególnie w weekendy i podczas wakacyjnych wyjazdów. Alkohol, nadmierna prędkość czy zwykła nieuwaga potrafią zmienić życie całych rodzin w kilka sekund.
Sam pamiętam, gdy mój znajomy kilka lat temu uległ wypadkowi po imprezie. Miał szczęście, że skończyło się na złamaniu ręki, ale do dziś powtarza: „To była najgłupsza decyzja w moim życiu”. Takie historie powinny być przestrogą – bo nie zawsze kończą się szczęśliwie.

NADZIEJA NA POWRÓT DO ZDROWIA
Choć dramat w Sarthe już się wydarzył, najważniejsze teraz jest zdrowie poszkodowanych dziewczynek. Lekarze zapewniają, że ich stan jest stabilny, ale droga do pełnego powrotu do zdrowia będzie długa.
Ta historia to gorzkie przypomnienie, że chwila nieuwagi może kosztować życie lub zdrowie najbliższych. Każdy kierowca powinien pamiętać, że za kierownicą odpowiada nie tylko za siebie, ale i za swoich pasażerów.