Dostaję gęsiej skórki, gdy myślę o losie 5-letniego Wani, który o własnych siłach dotarł z Kujowa do granicy z Polską…

Gdy na świecie dzieje się coś złego, najbardziej cierpią dzieci.

Dzieci powinny dorastać pod spokojnym niebem.

Dzieci powinny mieć szczęśliwe i bezchmurne dzieciństwo. Potem wyrosną na dobrych ludzi.

W Internecie pojawił się film, na którym widać chłopca. Idzie drogą i płacze. Ma w rękach torbę, a wokół niego prawdopodobnie kręcą się obcy ludzie.

Dowiedzieliśmy się, że chłopiec ma na imię Wania i pochodzi z Kijowa. Tak się złożyło, że jego matkę i babcię ewakuowano do Polski. I został ze swoim ojcem. A później musiał ewakuować się z ojcem. Ale stracił kontakt z ojcem.

I obcy ludzie zaczęli pomagać chłopcu. Przekazywano ją z jednej osoby na drugą. Wszystko to obserwowała dziewczyna o imieniu Irina.

Pracowała jako wolontariuszka. Iryna utrzymywała kontakt z osobami, z którymi przebywał chłopiec. Zorganizowała jego ewakuację.

Iryna spotkała chłopca i zabrała go do krewnych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *