„Ktoś inny”.
Córka Tatyany, Sveta (imię zmienione), urodziła się przedwcześnie. Została przewieziona z Centralnego Szpitala Rejonowego Pawłowo-Posad do szpitala w Korolewie, gdzie znajdował się oddział patologii noworodków. Tego samego dnia przywieziono tu innego wcześniaka w ciężkim stanie, Julię (imię zmienione).
Matka Swiety pospieszyła do Korolewa z prośbą o zobaczenie dziecka, ale nie została wpuszczona od razu, ale dopiero tydzień później. Wtedy kobieta doznała dziwnego uczucia – wydawało jej się, że dziecko nie wygląda jak to, które widziała w Pawłowskim Posadzie:
„Nie mogłam nawet zrozumieć dlaczego – po prostu jakieś inne. Pamiętałam, że urodziła się z długimi włosami, ale wiem, że dzieci mają tę właściwość, że ten puch wypada. To mnie odrzuciło. Pielęgniarka powiedziała do mnie: „Czego chcesz, normalne dzieci się zmieniają, a te zmieniają się jeszcze bardziej”.„Po prostu nie rozumiałam”.
Jeszcze przed wypisaniem ze szpitala Tatiana zauważyła kilka dziwnych rzeczy. Na przykład z jakiegoś powodu grupa krwi jej córki zmieniła się z ujemnej na dodatnią. Pediatra odpowiedział, że musieli się wcześniej pomylić, nic takiego. Ale w miarę upływu czasu rozbieżności stawały się coraz większe.
Sveta dorastała, ale zewnętrznie nie przypominała ani ojca, ani matki. Zauważyli to nie tylko jej rodzice, ale także wszyscy wokół niej. W tym samym czasie charakter dziecka spowodował również niezrozumienie Tatiany:
„Najstarsza córka – czuję ją, widzę ją, rozumiem ją. Jest moja. A potem jest Sveta, dziewczyna, którą kocham, z którą przeszedłem przez kilka szpitali, ale jej nie rozumiem i to mnie przeraża. Była zupełnie inna. To jest na jakimś podświadomym poziomie, nie można tego wyjaśnić. Jest bardzo łagodna, bardzo czuła, piękne dziecko. Ale po prostu jej nie rozumiałam”.
Sytuację pogorszyło zachowanie jej małżonka, Ruslana (imię zmienione). Będąc osobą zazdrosną, coraz częściej myślał, że najmłodsza córka nie urodziła się z niego. Wszystkiemu winne były ciągłe komentarze bliskich na temat zewnętrznych różnic między rodzicami a dzieckiem.
„Swietłana nie jest moją córką”.
Kiedy para miała syna, Ruslan rozpoczął nową falę zazdrości. Decydując, że to dziecko również nie jest jego, mężczyzna potajemnie wykonał dwa testy DNA na ojcostwo.
„Potem przyniósł i wyrzucił test. Jest tam kilka małych liczb, a ja patrzę na to i nie rozumiem: „Co to jest?”. On mówi: „Czego tu nie rozumieć, Swietłana nie jest moją córką”. Wtedy byłam pewna, że to pomyłka laboratorium, przyszłam do centrum medycznego i zrobiłam tam skandal” – powiedziała Tatiana.
Kobieta zaproponowała, że pójdzie do innego laboratorium i zrobi kolejny test. W tym samym czasie dała swój własny biomateriał do sprawdzenia. Wyniki zszokowały Tatianę: okazało się, że ona również nie jest biologiczną matką Swiety. Wtedy zrozumiała, dlaczego przez cały ten czas martwiła się dziwnymi odczuciami.
„Troje dzieci straciło ojca
Tatiana chciała dotrzeć do sedna tego, co się dzieje i złożyła skargę do prokuratury. Jej mąż w żaden sposób jej nie wspierał, ponieważ miał już w głowie inną wersję wydarzeń. Prawie rok później okazało się, że dziewczynki zostały podmienione w Korolewie. Lekarze zdawali sobie z tego sprawę, ale odmówili potwierdzenia:
„Lekarze w tym czasie już wyciągnęli wnioski, już w sieciach społecznościowych znaleźli nas, pokazali mi stronę Larisy. Znaleźli nas, ale nie skontaktowali się z nami. Przyszłam do nich w histerii: „Widzicie, moje życie jest zrujnowane, trójka moich dzieci straciła ojca z powodu waszego błędu medycznego. Czy możecie mu powiedzieć, że mieliście zamianę?”. – „Nie, nie powiemy”. Ani na rozprawie, ani w osobistej rozmowie żadne z nich nawet nie przeprosiło” – ubolewa Tatiana.
Długo trwało, zanim kobieta zebrała siły, by powiedzieć prawdę matce swojej biologicznej córki. Larisa (imię zmienione) przyjęła wiadomość z niepokojem, obawiając się, że jej jedyna, długo wyczekiwana córeczka Julia zostanie jej odebrana. Ale zgodziła się na spotkanie.
„Obrzucili nas błotem”.
Sveta i Julia szybko znalazły wspólny język i zaczęły spędzać ze sobą prawie cały czas. Tatiana cieszyła się, że widzi własną córkę, ale myśl, że jest tak daleko od niej, dręczyła kobietę. Oprócz jej zmartwień, były też procesy sądowe: jeden z Ruslanem dotyczący rozwiązania jej małżeństwa, a drugi ze Szpitalem Miejskim w Korolewie.
„Przyjechała ekipa ze szpitala, trzech prawników, a tu obrzucają nas błotem, że chcieliśmy zarobić, zrobiliśmy to wszystko po to. Rozumiem, że po prostu mnie zabrali i pozbawili praw rodzicielskich, ktoś uznał, że nie jestem godna tego dziecka. A jednocześnie ludzie nie uważają tego za coś niedopuszczalnego, dla nich to codzienność, nikt nie myśli, że zrobili coś złego” – wspomina Tatiana.
Jednak dzięki prawniczce Ekaterinie Gordon kobiety wygrały sprawę i otrzymały po 1 milion rubli odszkodowania.
„Chcecie odebrać nam naszą córkę?”
Tatiana odważyła się jeszcze powiedzieć Swiecie, że ona i Julia zostały zamienione. Dziewczyna przyjęła tę wiadomość ze spokojem, ale potem zamknęła się w sobie. Dopiero gdy dziecko zdało sobie sprawę, że nic się nie zmieniło, znów się rozluźniła. Łarisa postanowiła nie mówić córce prawdy, dopóki nie osiągnie pełnoletności. A wiadomość Tatiany, że Swieta wie o wszystkim, nie była radosna.
„Miesiąc później mieliśmy trudną rozmowę. Pojawiło się pytanie: „Może chcesz odebrać nam córkę?”. Mógłbym chcieć. Bardzo bym chciał. Ale nigdy bym tego nie zrobił. Rozumiem ich obawy – sama jestem w takiej sytuacji” – powiedziała Tatiana.
Dziewczynki nadal bardzo się przyjaźnią. Często komunikują się za pośrednictwem łącza wideo, razem uczą się lekcji, a nawet ubierają się tak samo. Mama Swiety jest bardzo zadowolona z tak silnej więzi między dziećmi, ale chciałaby móc spędzać więcej czasu z Julią.
Po sądzie z Rusłanem kobieta została praktycznie z niczym. Teraz mieszka w wiosce pod Moskwą wraz z matką i dwoma braćmi. Jednocześnie powoli przeprowadza remonty w mieszkaniu zakupionym na kredyt hipoteczny. Pieniędzy brakuje, ale Tatiana robi wszystko, by jak najszybciej przeprowadzić się tam z dziećmi.