Kelli Tarin: Mama zaniepokojona po znalezieniu tajemniczych „brązowych grudek” w pokoju córki
Po przeprowadzce do wynajętego domu w Teksasie Kelli Tarin i jej rodzina musieli zmierzyć się z problemem szkodników.
Który wymagał wielokrotnego kontaktu z właścicielem mieszkania i profesjonalistami zajmującymi się zwalczaniem szkodników.

Walka Kelli Tarin z pasożytami
„Czy ktoś wie, co to może być? Znalazłem dwa stosy. Tylko w pokoju mojej córki. Czyszczę go prawie codziennie. „To wydarzyło się SZYBKO” – napisała Kelli Tarin, udostępniając zdjęcie tajemniczej substancji, która wyglądała jak „fusy po kawie”.

Tajemnicze odkrycie Kelli Tarin
Post matki wywołał falę prób diagnostycznych. Poproszono ją nawet o monitorowanie pokoju za pomocą kamery, aby dowiedzieć się, co jest przyczyną czarnych kul.

Opinie internautów
Wśród wielu przypuszczeń, inna osoba zasugerowała możliwość, że małe owady mogą mieć podobne osobiste doświadczenia.

Podejrzewane owady
„Dokładnie nie potrafię powiedzieć, ale jeśli mam być szczery, jeśli to są małe „latające mrówki”, to są to jakieś termity. Miałam je w swoim pierwszym domu, kiedy byłam dorosła, pojawiały się, odkurzałam i pojawiały się ponownie” – powiedziała jedna z użytkowniczek.

Spekulacje na temat Kelli Tarin trwają
W miarę jak pojawiały się kolejne sugestie, matka zaktualizowała swój wpis, aby uwzględnić coraz liczniejsze sugestie i spekulacje, w tym pomysł, że mogą to być „odchody szczurów”.

Patowa sytuacja w Kelli Tarin
Kelli Tarin ujawniła również, że mimo interwencji dwóch wyspecjalizowanych firm, żadna z nich nie zetknęła się wcześniej z podobnym przypadkiem. „Wczoraj zadzwoniliśmy do DWÓCH firm zajmujących się zwalczaniem szkodników. OBA dosłownie powiedzieli nam, że nigdy czegoś podobnego nie widzieli. „Nigdy” – odpowiedziała.

Eliminowanie zwykłych podejrzanych autorstwa Kelli Tarin
Metodycznie wykluczyła kilka powszechnie występujących szkodników, twierdząc, że eksperci wykluczyli termity ze względu na nietypowy charakter znalezionych pozostałości.

Rozumowanie Kelli Tarin
Chociaż hipoteza, że były to odchody myszy, wydawała się prawdopodobna, Tarin doszła do wniosku, że nie pasują one do tego opisu.

Nieoczekiwane objawienie
To właśnie komentarz pod jej wpisem na Facebooku skłonił Tarin do ponownego rozważenia natury problemu, w którym wspomniano o wypatroszeniu pluszowego misia.

Zaskakujące odkrycie
Gdy Kelli Tarin znalazła wśród zabawek lawendowego misia i wyrzuciła go, myśląc, że jest zainfekowany, ze zdumieniem odkryła, że problem tak naprawdę tkwił w zabawce.

Ulga Kelli Tarin
„Wylałam zawartość i w środku były te perły!!! Śmiałem się przez 30 minut. Wyobraźcie sobie moją ulgę.”

W obliczu problemu nieznanych pasożytów Kelli Tarin zwróciła się do społeczności Facebooka, co wywołało duże zainteresowanie i tysiące komentarzy.
Tajemnicze odkrycie Kelli Tarin
Po przeprowadzce do wynajętego domu w Teksasie Kelli Tarin i jej rodzina musieli zmierzyć się z problemem szkodników, który wymagał wielokrotnego kontaktu z właścicielem mieszkania i profesjonalistami zajmującymi się zwalczaniem szkodników. „Czy ktoś wie, co to może być? Znalazłem dwa stosy. Tylko w pokoju mojej córki. Czyszczę go prawie codziennie. „To wydarzyło się SZYBKO” – napisała Kelli Tarin, udostępniając zdjęcie tajemniczej substancji, która wyglądała jak „fusy po kawie”.
. Post matki wywołał falę prób diagnostycznych. Poproszono ją o monitorowanie pokoju kamerą, aby dowiedzieć się, co jest przyczyną czarnych kul.
Opinie internautów
Wśród wielu przypuszczeń, inna osoba zasugerowała możliwość, że małe owady mogą mieć podobne osobiste doświadczenia. „Dokładnie nie potrafię powiedzieć, ale jeśli mam być szczery, jeśli to są małe „latające mrówki”, to są to jakieś termity. Miałam je w swoim pierwszym domu, kiedy byłam dorosła, pojawiały się, odkurzałam i pojawiały się ponownie” – powiedziała jedna z użytkowniczek. W miarę jak pojawiały się kolejne sugestie, matka zaktualizowała swój wpis, aby uwzględnić coraz liczniejsze sugestie i spekulacje, w tym pomysł, że mogą to być „odchody szczurów”.
Patowa sytuacja w Kelli Tarin
Kelli Tarin ujawniła również, że mimo interwencji dwóch wyspecjalizowanych firm, żadna z nich nie zetknęła się wcześniej z podobnym przypadkiem. „Wczoraj zadzwoniliśmy do DWÓCH firm zajmujących się zwalczaniem szkodników. OBA dosłownie powiedzieli nam, że nigdy czegoś podobnego nie widzieli. „Nigdy” – odpowiedziała.Metodycznie wykluczyła kilka powszechnie występujących szkodników, mówiąc, że eksperci wykluczyli termity ze względu na nietypowy charakter znalezionych szczątków. Chociaż hipoteza, że były to odchody myszy, wydawała się prawdopodobna, Tarin doszła do wniosku, że nie pasują one do tego opisu.
Ulga Kelli Tarin
To właśnie komentarz pod jej wpisem na Facebooku skłonił Tarin do ponownego rozważenia natury problemu, w którym wspomniano o wypatroszeniu pluszowego misia. Gdy Kelli Tarin znalazła wśród zabawek lawendowego misia i wyrzuciła go, myśląc, że jest zainfekowany, ze zdumieniem odkryła, że problem tak naprawdę tkwił w zabawce. „Wylałam zawartość i w środku były te perły!!! Śmiałem się przez 30 minut. Wyobraźcie sobie moją ulgę.”