Jeśli dorastaliście w latach 90., prawdopodobnie pamiętacie dziwne metalowe elementy przypominające litery E i SH na podwórkach, poboczach dróg, a nawet w pobliżu placów zabaw.
W naszej dziecięcej wyobraźni te metalowe elementy stały się najróżniejszymi przedmiotami i zabawkami. Ale skąd się wzięły i do czego w ogóle były potrzebne? Postanowiliśmy się dowiedzieć.
W rzeczywistości te „litery” wcale nie były literami. Były elementami rdzeni transformatorów elektrycznych – tzw. rdzeni laminowanych.
Elementy w kształcie liter, „Ш” i „Е”, były wykonane ze stali elektrotechnicznej i ułożone w określonej kolejności, tworząc obwód magnetyczny transformatora. Wewnątrz rdzenia nawinięty był drut miedziany – uzwojenie urządzenia. To właśnie ten drut był główną nagrodą dla poszukiwaczy metali nieżelaznych.

Pod koniec epoki sowieckiej, a zwłaszcza w latach 90. XX wieku, transformatory były powszechnie rozbierane na złom. Gospodarka pogrążona była w głębokim kryzysie, fabryki były zamykane, poziom życia spadał, a złomowanie metali nieżelaznych pozostawało jednym z niewielu sposobów na szybkie zdobycie gotówki. Przewód miedziany z transformatorów był wysoko ceniony, ale ciężkie stalowe rdzenie miały niewielką wartość. Po prostu porzucano je wszędzie tam, gdzie demontowano urządzenia: w krzakach, na podwórkach, w pobliżu śmietników.
To właśnie tam znalazły je dzieci i zwykli przechodnie.

Na początku XXI wieku wszystko się zmieniło. Stare transformatory praktycznie zniknęły, zastąpione nowymi technologiami. Uzwojenia miedziane zastąpiono tańszymi aluminiowymi, a zbiórka metali nieżelaznych stała się bardziej kontrolowana. Gospodarka również nieznacznie się poprawiła. Wraz z tym zniknęły również „litery” na poboczach dróg.
Dziś widok takiego „Sz” czy „E” na ulicy to niemal nostalgiczna rzadkość. Ale ci, którzy żyli w tamtych czasach, z pewnością nie zapomną, jak dzieci bawiły się tym, co zostało po dorosłych rozmontowujących transformatory.
