Serce rolnika Jacka biło szybciej, jego puls przyspieszył, gdy przed nim rozgrywało się bezprecedensowe wydarzenie. W świecie, w którym panowała zwyczajność, niezwykłość teraz chwyciła wszystkich w swoje elektryzujące objęcia.
Odkrycie, różniące się od wszystkiego, co do tej pory przeżył, kryło się pod ziemią, czekając na to, by zostać wykopanym przez jego drżące ręce.
Jack, jego żona Bonnie oraz ich córki Mary i Gisele byli oszołomieni i zdumieni niezwykłym widokiem, który się przed nimi ukazał. Dawniej bujne pole kukurydzy, jeszcze tydzień temu w intensywnej zieleni, teraz było jałowe i dziwnie ciche.
Zagadka pogłębiała się, gdy myśleli o tej bezwładnej przestrzeni, gdzie kiedyś dumnie falowały rośliny kukurydzy. Zamiast nich rozrzucone były tajemnicze jaja, które nie poddawały się rozumowi ani wyobraźni. Co się stało w ich niegdyś znajomym sanktuarium?
Jaja drżały, jakby miały w każdej chwili się wylęgnąć. Jakiego rodzaju stworzenie mogło w nich być?! Jack postanowił, że zlikwiduje je pod hukiem swojego ciągnika. Nie dał się zwieść.

Kiedyś kwitnące pole kukurydzy było zwiędłe i zniknęło, a w jego miejscu pojawiły się te dziwne jaja. Nie trzeba było być geniuszem, by dostrzec związek. Te osobliwe jaja były w jakiś sposób powiązane z jego zrujnowanym żniwem. Ale jak?
Gdy uruchomił silnik, nagle usłyszał głośny krzyk. Jego córki, Mary i Gisele, rzuciły się przed mechaniczną bestię, ich ciała stanowiły ludzką tarczę dla kruchych istnień, które były w niebezpieczeństwie. Ich oczy płonęły przekonaniem i błagały ojca, by przemyślał swoje czyny. Jak mógł być tak bezduszny i zniszczyć potencjał tych nowonarodzonych stworzeń?
Jack zawsze uważał się za człowieka rutyny. Był prostym człowiekiem, który całe życie spędził na farmie. Razem z żoną Bonnie i dwiema córkami, Mary i Gisele, mieszkał w skromnym domku na wsi. Jack był pracowitym rolnikiem, dumnym ze swojej pracy. Dbał o swoje uprawy i zwierzęta, odkąd tylko mógł myśleć, i nigdy nie doświadczył czegoś tak niezwykłego, jak to, co teraz miało nastąpić.
Na ziemi leżało wiele jaj, z których właśnie wylęgały się pisklęta.
A jak się tam znalazły, nikt nie wiedział…